Wydawca: Wydawnictwo Dolnośląskie
Tytuł orygiału: Across the Universe
Tłumaczenie: Łukasz Małecki
Data i miejsce wydania: 2012 Wrocław
Tom: I
Liczba stron: 392
„W otchłani” jest pierwszym tomem trylogii pióra Beth Revis. Książka opowiada o przyszłości, co jest coraz częstszym i już oklepanym tematem wybieranym przez autorów. Po tuzinie przeczytanych powieści o podobnej tematyce, nie spodziewałam się niczego naprawdę dobrego. Bardzo się jednak zdziwiłam.
Przyszłość. Siedemnastoletnia Amy to normalna nastolatka: chodzi do szkoły, ma chłopaka, przyjaciółki, rodziców. Jednakże wszystko się zmienia, kiedy naukowcom udaje się odnaleźć planetę z odpowiednimi warunkami do życia. Budują statek, którym ma zostać przetransportowana załoga zajmująca się maszyną oraz zahibernowani ludzie, niezbędni do organizacji pracy na nowej planecie. Na liście osób, które mają zostać zamrożone na czas podróży, znajdują się rodzice Amy. Dziewczyna nie chce ich zostawiać, dlatego musi porzucić swoje dotychczasowe życie i zapaść w mroźny sen, na czas trzystuletniego lotu. Za trzy wieki ma znów obudzić swe ciało i umysł…
Nie wszystko idzie zgodnie z planem – dwieście pięćdziesiąt lat później Amy zostaje brutalnie wybudzona z hibernacji i gdyby nie szybka pomoc Starszego, utonęłaby w płynie zamrażającym. Zdaje sobie sprawę, że to, co dzieje się na statku, nie jest normalne, a ludzie zachowują się jak zwierzęta. Ustanowiono im Gody, podczas których parzą się niczym króliki, są pod całkowitą kontrolą. Amy odkrywa coraz gorsze tajemnice, jakie ukrywa despotyczny władca – Najstarszy. Starszy, jej wybawiciel, jest w wieku nastolatki (nie licząc hibernacji), a po śmierci Najstarszego obejmie władzę nad maszyną. Nie zmierza on jednak sprawować władzy kłamstwami, truciznami i intrygami.W tym czasie na statku dzieją się coraz dziwniejsze rzeczy. Ludzie zahibernowani są brutalnie wybudzani ze snu, a następnie toną w płynie kriogenicznym. Amy wraz ze Starszym postanawiają odkryć, co tak naprawdę dzieje się na statku…
Brakowało mi jedynie informacji o Amy i Starszym. Wbrew temu, że byli pierwszoosobowymi narratorami książki i mogliśmy dokładnie poznać ich myśli, to dowiadujemy się o niech niewiele. Autorka nie zapoznaje nas z dzieciństwem bohaterki i nie wprowadza w nastoletnie sekrety, tajemnice czy problemy, przez co ciężko się z nią utożsamić. Starszy także nie jest zbyt szczegółowo opisany: mieszka na statku od zawsze i w sumie tyle, w tym wypadku Beth również nie zdradziła zbyt wielu informacji. Jednak mogę to darować gdyż są bardzo wyraziści i nieszablonowi. Bardzo polubiłam Harley'a , który zaskoczył mnie swoją pasją i wytrwałością. Jako jeden niewielu ludzi na statku miał marzenia, dzięki czemu był od nich o wiele więcej wart. Nie pozwolił ich sobie odebrać...
Ogólnie jestem usatysfakcjonowana, gdyż czas przeznaczony na lekturę z całą pewnością nie był zmarnowany. Myślę, że jest to pozycja, do której wrócę za jakiś czas i będę czytać ją z takim samym zapartym tchem, jak na początku.
Szczerze powiedziawszy okładka nie jest idealna. Nie lubię kiedy ilustratorzy narzucają nam twarze postaci, choć tu to w oczy się nie rzuca.
Ocena
>>>>9/10<<<<
Polecam!
Ps: Ostatnio dodają same stare recenzje. Darujcie. Aktualnie nie jestem w stanie skleić ani zdania recenzji ,,Miasta popiołów",a to co połączę jest nielogiczne.
Umarł mi ukochany pies i mam strasznego doła. Jeśli nie też nie umrę to wkrótce pojawi się coś świeżego. Mam nadzieję, że powiedzenie ,,co cię nie zabije, to cie wzmocni" zadziała, bo narazie czuję tylko czarną rozpacz.
I piosenka faceta, który mnie przeraża i fascynuje.
Tymczasem.
Będzie okey, zobaczysz! :)
OdpowiedzUsuńA co do książki, to na pewno po nią sięgnę. :D
faaajna książka, czytałam.
OdpowiedzUsuńi Przykro mi z powodu psiaka :(
Książkę czytałam i miło wspominam :)
OdpowiedzUsuńna książkę mam ochotę, ale jeszcze nie jestem zdecydowana - wiele opinii już czytałam - jednak jak mi wpadnie w ręce to chyba nie odmówię:)
OdpowiedzUsuńOjjjj! Chcę przeczytać, chcę! ;)) Zachęciłaś mnie.
OdpowiedzUsuńPS. pozdrawiam i dodaję do obserwowanych.
Książka szalenie mi się podobała. Z niecierpliwością oczekuję teraz drugiego tomu :)
OdpowiedzUsuńOoo;( Smutno z powodu pieska.
OdpowiedzUsuńCo do książki może być całkiem ciekawa i chętnie po nią sięgnę.
Pozdrawiam!
Przykro mi z powodu Twojego psa. :( Przesyłam uściski!
OdpowiedzUsuńWspółczuje, naprawdę. W takich sytuacjach najlepiej jest chyba sobie popłakać. :)
OdpowiedzUsuńCo do książki to słyszałam o niej już kilkakrotnie, ale jak na razie nie specjalnie mam na nią ochotę.
Szczerze mówiąc wciąż się waham, czy sięgnąć po tę powieść, ale tyle osób wychwala, że chyba w końcu nie wytrzymam i się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNatomiast odejście Twojego psa to bardzo smutna sprawa i całkowicie rozumiem to, że nie masz teraz siły pisać ani w ogóle myśleć o książkach... ja kocham zwierzęta strasznie mocno i zawsze jest mi żal, kiedy odchodzą... ale za Tęczowym Mostem na pewno są szczęśliwe! Trzymam kciuki za Twoją pogodę ducha, choć na pewno jest ciężko...
UsuńKoniecznie muszę przeczytać!!!
OdpowiedzUsuńPOzdrawiam.
Ale ci zazdroszczę, że już mogłaś poznać tą historię!!!
OdpowiedzUsuńWspółczuję z powodu psa :( doskonale rozumiem twój smutek :( trzymaj się ciepło!
Zobaczysz, polepszy się;) A co do recki to bardzo zachęcająca, pewnie będę się rozglądała za książką. Okładka mi się nie podoba, jak dla mnie jest zbyt przesłodzona. Również nie lubię, gdy okładka ukazuje postać głównego bohatera... Najgorzej jest, gdy na książce widniej ktoś inny, niż główny bohater. Przykład? Ever. Na okładce jest dziewczyna w ciemnych, prostych włosach, podczas gdy tytułowa bohaterka włosy miała w kolorze blond. Zupełnie spaczyło mi to obraz wydarzeń z książki, która na kolana nie powaliła...
OdpowiedzUsuńMyślałam, że tu byłam pod tym postem a jednak nie. :D Muszę koniecznie przeczytać albo kupić! Po świętach zacznę działać w tym kierunku. :D
OdpowiedzUsuńBardzo się z tobą zgadzam, recenzja genialna, i tak jak ciebie, ubodło mnie to, że nawet nie poznajemy imienia Starszego.
OdpowiedzUsuń+ mam nadzieję, że jakoś przebolejesz stratę psa, znam ten ból.
++ genialny wybór piosenki, MM zawsze spoko C: