Seria: Córki Księżyca
Liczba stron: 360
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 15 czerwca 2011
Cztery dziewczyny, cztery charaktery – jedno przeznaczenie. Vanessa, Catty, Serena i Jimena, pozornie przeciętne mieszkanki słonecznej Kalifornii dzielą wspólny sekret. Każda z nich została obdarowana specjalną mocą. Każda z nich ma zadanie do wypełnienia. Każda z nich jest boginią... Vanessa potrafi stać się niewidzialna, Catty podróżuje w czasie, Serena umie czytać w myślach, Jimena zaś ma zdolność przewidywania przyszłości. Tylko razem mogą stawić – Atroxowi, stworzeniu, które karmi się ludzką nadzieją i poluje na niewinnych ludzi w najmodniejszych nocnych klubach Wybrzeża. Choć pradawny i zły do szczętu, Atrox znakomicie radzi sobie we współczesnym świecie – jego śladem podąża liczna grupa zaprzysięgłych wyznawców (a właściwie ofiar, ale na jedno wychodzi). Niestety – wiek lat nastu nie predestynuje nikogo do bycia boginią i dziewczyny, choć każda potężna na swój sposób, muszą radzić sobie nie tylko ze śmiertelnym zagrożeniem, ale również z codziennością, która bywa gorsza od najbardziej przerażającego koszmaru
Liczba stron: 360
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 15 czerwca 2011
Cztery dziewczyny, cztery charaktery – jedno przeznaczenie. Vanessa, Catty, Serena i Jimena, pozornie przeciętne mieszkanki słonecznej Kalifornii dzielą wspólny sekret. Każda z nich została obdarowana specjalną mocą. Każda z nich ma zadanie do wypełnienia. Każda z nich jest boginią... Vanessa potrafi stać się niewidzialna, Catty podróżuje w czasie, Serena umie czytać w myślach, Jimena zaś ma zdolność przewidywania przyszłości. Tylko razem mogą stawić – Atroxowi, stworzeniu, które karmi się ludzką nadzieją i poluje na niewinnych ludzi w najmodniejszych nocnych klubach Wybrzeża. Choć pradawny i zły do szczętu, Atrox znakomicie radzi sobie we współczesnym świecie – jego śladem podąża liczna grupa zaprzysięgłych wyznawców (a właściwie ofiar, ale na jedno wychodzi). Niestety – wiek lat nastu nie predestynuje nikogo do bycia boginią i dziewczyny, choć każda potężna na swój sposób, muszą radzić sobie nie tylko ze śmiertelnym zagrożeniem, ale również z codziennością, która bywa gorsza od najbardziej przerażającego koszmaru
***
Jakże byłam zachwycona gdy w bibliotece znalazłam pożądane ,,Córki księżyca". Od razu zabrałam się do lektury i niestety spotkało mnie niemiłe zaskoczenie.
Jakże byłam zachwycona gdy w bibliotece znalazłam pożądane ,,Córki księżyca". Od razu zabrałam się do lektury i niestety spotkało mnie niemiłe zaskoczenie.
Narratorkami , jak i bohaterkami są cztery koleżanki , wymienione wyżej Vanessa, Catty, Serena i Jimena. Każda o innym charakterze, pasjach i zainteresowanich. Różnią się od siebie jak żywioły. Niestety nie mogą prowadzić normalnego życia, nie akceptując swoich mocy. Tak, mocy! I to nie byle jakich. Vanessa urodzona modnisia często nieświadomie rozbija swoje molekuły stając się niewidzialną, Catty przenosi się w czasie często przesuwając dzień do tyły dziesiątki razy, Serena potrafi czytać w myślach, och biedna i wreszcie Jimena znająca i Twoją przyszłość. Wszystko byłby cacy gdyby nie zła postać w książce Atrox. Ma wiele wyznawców na ziemi, więc boginie będą miały problem w pokonaniu go i zgładzeniu zła.
Z samego początku autorka genialnie wyróżniała indywidualnizm bohaterek , tworząc niebanalne postacie. Jednak im dalej brnęłam w fabule, tym Ewing coraz częściej zapominała jakie są owe boginie, wkońcu już sama nie odróżniałam czy to kwestia Sereny, czy może Catty. Pod tym względem książka kuleje, a wręcz brak jej nogi. Choć koniec nie był zadowalający to jednak spodobały mi się niebanalne charaktery boginek.
Cóż za monotonia w tej książce. Dziś bardzo rzadko zdarza się, że postać jest ... dziwna, niemętna, oryginalna w swych zamiarach, chytra ? Otóż bardzo lubię, gdy bohaterowie są nieprzewidywalni do bólu, a tu niestety takimi cechami odznaczył się tylko chłopak Sereny, który dość szybko okazał się kimś innym, ale okej, nie będę się tak bardzo czepiać.
Było mi bardzo ciężko utożsamić z którąkolwiek bohaterką, bo nie mogam znieść ciągłego zwracania uwagi na wygląd. Owszem, wygląd jest wizytówką , lecz nie powinien być stawiany na pierwszym miejscu. Może nie zachowuję się jak typowa nastolatka, która (PS. nie chcę tu nikogo obrazić) słucha pop-u, nakłada na twarz kilogram tapety i myśli wyłącznie o chłopakach. Takie odczucia mam do Vanessy, która nie wytrzyma , jeśli nie pokaże nagiego brzucha.
Autorka ma prawdobodobnie ten sam syndrom co ja. Miała genialny pomysł i tak jak ja najpierw układa sobie w głowie zakończnie i zwrot akcji, a potem co w środku? Właśnie. Pomysł niegłupi, ale Lynne ciężko ubierać myśli w słowa. Czy to możliwe, że zły bohater nagle staje się dobry? Zazwyczaj, ale jest to efekt stopniowy, a nie taki hop-siup i już. Z takim czymś spotkałam się już u L.J. Smith, gdzie najgorszy z najgorszych wampirów nagle mówi coś takiego :
Kocham cię, od dziś jestem tym dobrym.
Nagłe zmiany poglądu są okrutnie banalne.
Kocham cię, od dziś jestem tym dobrym.
Nagłe zmiany poglądu są okrutnie banalne.
Pomimo tych wszystkich minusów książkę czyta się dość szybko, bez zbędnych uniesień emocjonalnych. Prosty język = prosty przekaz. Jednak nie mogę tej książki zaliczyć do najgorszych, bowiem miałam nieprzyjemność czytać o wiele wiele nudniejsze gnioty. ,,Córki księżyca" nie wyróżniają sie niczym szczególnym pośród innych książek, ot taki spokojny czasoumilacz. Wiecie , że na świecie wydano już 13 tomów?! Nie zdierżę drugiego, a co dopiero trzynaście! Liczyłam na wyczerpujące opisy sztuki magicznej, niebywałe zachowania i przełom w akcji, a otrzymałam tę samą monotonność. Nic niecodziennego. Szału nie ma, niczego nie urywa.
Ocena
>>>6/10<<<
książkę mam w planach, ciekawe czy też dla mnie okaże się przeciętna :) ciekawy masz syndrom - ja zawsze gdy pisze opowiadanie mam środek a zakończenie i początek sprawia mi trudność :)
OdpowiedzUsuńślicznie teraz wygląda blog :P
dziekuję ^^ mistrzem painta to ja raczej nie jestem :D
UsuńProszę Cię to oko jest świetne ;)...
UsuńKasia chyba jeszcze nie widziałaś mojej samowolki z paint'em... i nie życzę Ci tego, aż razi w oczy :].
Miłego dnia!
Melon
To ja grzecznie podziękuję tej książce ;)
OdpowiedzUsuńObejdzie się;) Kiedy miała wyjść straszny szał był na tą książkę, przynajmniej z tego co pamiętam. Trzymałam ją w ręce, chyba przez chwilę nawet rozważałam kupno... ale mnie nie zachęciła na tyle, bym wydała na nią pieniądze. i całe szczęście. Szkoda mi czasu na czasoumilacze...
OdpowiedzUsuńTo zdjęcie mnie rozwaliło. XD Hahahaha :D
OdpowiedzUsuńDo książki mnie nie ciągnie, może przeczytam, jak wpadnie mi w łapki. ;3
Też czytałam, również nie pozostawiła po sobie zbyt miłego wrażenia. Strata czasu jak dla mnie
OdpowiedzUsuńRozbroiło mnie zdjęcie z żelkami. :D I narobiło ochoty na żelki. :p A książka - nie moje klimaty. ;)
OdpowiedzUsuńRaczej ją sobie odpuszczę:p
OdpowiedzUsuńW tej chwili odpuszczę sobie tę książkę :) Mam trochę zaległości. Jednak nie wykluczam poznania jej w przyszłości :)
OdpowiedzUsuńWydawałaby się całkiem fajna i nawet miałam ją w planach, jednak teraz wiem już na pewno, że odpuszczę sobie tą książkę ;)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko, książka wydaje się być interesująca...:P
OdpowiedzUsuńniedługo mam wziąć się do tej książki ale podobno nie jest taka genialna jak mówią. Ale warto spróbować co nie ;)
OdpowiedzUsuńa no i oczywiście powaliłaś żelkami. Ja bym jej już dawno zjadła :D
OdpowiedzUsuńW sumie lubię czasami sięgnąć po lżejszą literaturę, więc może i po "Córki książyca" kiedyś zahaczę;))
OdpowiedzUsuńŚliczna okładka :) może się skuszę dla relaksu :)
OdpowiedzUsuńNa razie mam w planach wiele innych książek, ale przy odrobinie czasu może jednak się skuszę :) Ciekawa recenzja i blog :) Pozdrawiam serdecznie :3
OdpowiedzUsuńPS Zdjęcie z żelkami - bardzo pomysłowe i robiące apetyt ^^ mmm żelki :D
Książkę mam w planach, chcę dać jej szansę, może mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńW szpitalu jestem z powodu zaplanowanego zabiegu ortopedycznego, ale już wszystko okej:) nadrabiam zaległości książkowe;)
OdpowiedzUsuńOd dawna mam tę serię na uwadze i chcę się przekonać, jaka jest ona naprawdę - jedni ją chwalą, drudzy besztają. No cóż, zobaczymy :).
OdpowiedzUsuńCzytałam i mam podobne wrażenia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Raczej się nie skuszę na tę książkę. No chyba, że dostanę wydanie z żelkami na okładce :D
OdpowiedzUsuńDla relaksu dlaczego nie :)
OdpowiedzUsuńChciałabym mieć którąś z tych mocy:)
OdpowiedzUsuńCzytając recenzję miałam wrażenie, że ktoś fajny pomysł na książkę nieźle zepsuł. :)
OdpowiedzUsuńDaj żelka. ;) Uwielbiam je!
Raczej nie ciągnie mnie do przeczytania tej książki. Czuję, że raziłyby mnie ciągłe wzmianki o wyglądzie. Póki co daruję sobie :)
OdpowiedzUsuńNie lubię takich książek, nie są w moim stylu.
OdpowiedzUsuń